1.
eA7eA7_eRaz staruszek, spacerując w lesie,A7eA7
eA7H7_eUjrzał listek przywiędły i bladyA7H7
eA7eA7_eI pomyślał — Znowu idzie jesień,A7eA7
CH7e_CJesień idzie, nie ma na to rady!H7e
2.
CDGe_CI podreptał do chaty po dróżce,DGe
CDGe_CI oznajmił, stanąwszy przed chatą,DGe
CDGe_CSwojej żonie, tak samo staruszceDGe
CH7e_C- Jesień idzie, nie ma rady na to!H7e
3.
eA7eA7_eA staruszka zmartwiła się szczerze,A7eA7
eA7H7_eZamachała rękami obiema:A7H7
eA7eA7_e- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.A7eA7
CH7e_CJesień idzie, rady na to nie ma!H7e
4.
CDGe_CMoże zrobić się chłodno już jutroDGe
CDGe_CLub pojutrze, a może za tydzieńDGe
CDGe_CTrzeba będzie wyjąć z kufra futro,DGe
CH7e_CNie ma rady, jesień, jesień idzie!H7e
5.
eA7eA7_eA był sierpień. Pogoda prześliczna.A7eA7
eA7H7_eWszystko w złocie trwało i w zieleniA7H7
eA7eA7_ePrócz staruszków nikt chyba nie myślałA7eA7
CH7e_CO mającej nastąpić jesieni.H7e
6.
CDGe_CAle cóż, oni żyli najdłużej.DGe
CDGe_CMieli swoje staruszkowe zasadyDGe
CDGe_CI wiedzieli, że prędzej czy późniejDGe
CH7e_CJesień przyjdzie, nie ma na to rady.H7e