Ptaki ptakom

Słowa:_ Jerzy Frankiewicz
Muzyka:_ Zbigniew Kocój
1.
_Wybiegani, wysłuchani, wybawieni _ 
_Siądźcie wkoło do ogniska mego stóp _ 
_Chcę powiedzieć wam o tamtej złej jesieni _ 
_Z której przyszedł ten harcerski leśny grób 
_Myśli mieli rozczochrane jak wy dzisiaj 
_I mundury te dzisiejsze mieli też 
_Lecz stanęli w pogotowiu, gdy padł wystrzał 
_Aby bronić tej największej z wielkich wież 
Ref:
_Harcerze, którym słowa na ustach zamierały _ 
_Harcerki, którym uśmiech zabrał wojny czas _ 
_Jak ptaki po przestworzach losu szybowały _ 
_I padały jak puszczony bez nadziei głaz _ 
2.
_Mogli odejść, mogli uciec w swoje jutro 
_Nikt by słowa im powiedzieć nie był śmiał 
_Lecz zostali, chociaż było im tak trudno 
_Gdy za strzałem padał ciągle drugi strzał 
Ref:
_Harcerze, którym słowa na ustach zamierały _ 
_Harcerki, którym uśmiech zabrał wojny czas _ 
_Jak ptaki po przestworzach losu szybowały _ 
_I padały jak puszczony bez nadziei głaz _ 
3.
_To dla Polski tak czuwali dniem i nocą 
_Polski sztandar osłaniali piersią swą 
_I odeszli, kiedy wzięto ich przemocą 
_Aby w ziemię wtopić całą duszę swą 
Ref:
_Harcerze, którym słowa na ustach zamierały _ 
_Harcerki, którym uśmiech zabrał wojny czas _ 
_Jak ptaki po przestworzach losu szybowały _ 
_I padały jak puszczony bez nadziei głaz _ 
4.
_Niech im pokłon odda nasze pokolenie 
_Tym, co umrzeć tam umieli mimo snów 
_I gdy przyjdą, by podeptać nam marzenia 
_Polski sztandar my osłońmy piersią znów 
Ref:
_Harcerze, którym słowa na ustach zamierały _ 
_Harcerki, którym uśmiech zabrał wojny czas _ 
_Jak ptaki po przestworzach losu szybowały _ 
_I padały jak puszczony bez nadziei głaz _