1.
_...więc była raz sobie żabka zbudowana z mnóstwa atomów
_(bo z atomów wszystko się składa, począwszy od żabek do domów
_I do ludzi. Z atomów ty się składasz i twoja ciocia),
_Ale wracajmy do żabki. Otóż tę żabkę zjadł bocian,
2.
_I strawił ją dokładnie paskudny bocian ladaco,
_I śliczną, zieloną żabkę przerobił, nie powiem wam na co,
_I to coś spadło na ziemię. Była wiosna, świeciło słonko,
_I wietrzyk przyniósł z daleka jakieś nieduże nasionko,
3.
_I usadził je na tej hm... żabce, i przeszedł jeden dzionek
_I drugi, i z tego nasionka wylazł od dołu korzonek,
_A od góry to znowuż łodyżka, czy – jeśli wolicie – szypułka,
_I kwiatek na tej szypułce, a na kwiatku usiadła pszczółka
4.
_I kroplę miodu wyjęła pyszczkiem czy może łapką,
_Nie myśląc wcale o tym, że ten miód był niedawno żabką.
_Więc podsumujmy: Część żabki bocianowi wrosła w pierze,
_Część jest w ziemi, część w kwiatku, część w miodzie, który
_pszczółka właśnie bierze.
5.
_Lecz nim go zaniesie do ula, to trochę uszczknie czułką
_I połknie, i ciut tej żabki stanie się właśnie pszczółką,
_A resztę, zawartą w miodzie, zjedzą na śniadanie dzieci,
_I tak się początkowa żabka po całym świecie rozleci,
6.
_A każdy atom w czymś innym, ba! Nawet w innym kraju!
_Ale, być może, za milion lat te atomy się znowu spotkają
_Zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa, i po króciutkiej odsapce
_Powiedzą: – Toż myśmy przecież już były raz w jednej żabce!
7.
_I zaczną się ściskać, całować, i będzie wielka laba,
_A potem się zastanowią: – Czy my znowu jesteśmy żaba?
_Ba! Któż to może wiedzieć? Ten twór, zupełnie nowy,
_To może być żaba – rzekotka lub Żabka Alojzy, księgowy,
8.
_Lub... zresztą któż wszystkie ewentualności wymieni?
_O rany... koledzy... to straszne, z czego my jesteśmy zrobieni!